Drukuj

    Wyżyna Teatralna już na trwałe wpisała się w miejsce teatralnych wydarzeń na kulturalnej mapie Polski. To tutaj można doświadczyć teatru, jak nigdzie indziej. Widz może kompletnie zmienić swoje myślenie o teatrze – jako zjawisku, okazji do spotkań, okazji do wymiany poglądów, szansie rozwoju. Teatr bowiem, to coś więcej niż tylko „budynek z aksamitnymi fotelami”. A oto wrażenia Bartosza z wyjazdu na Wyżynę Teatralną 2015: 

W kolejną teatralną podróż ruszyłem z siostrą Weroniką – oświetleniowcem, technikiem i bratnią duszą w jednej osobie ¬– bardzo pozytywnie nastawiony. Jechaliśmy na drugi koniec Polski, w piękne malownicze tereny Lubelszczyzny, poczuć wschodni klimat i odetchnąć świeżym powietrzem. Wioseczkę Rudka – cel naszej wyprawy – ciężko znaleźć na mapach, a co dopiero tam trafić (organizatorzy podawali nawet dla ułatwienia dokładne współrzędne geograficzne – celem wprowadzenia ich do urządzeń GPS). Niemniej było warto: wszelkie trudy zostały wynagrodzone tym, co spotkało nas na miejscu. Serdeczne przyjęcie przez organizatorów, cudowne widoki, urocze drewniane chatki, sielski klimat (brak sklepów i jakiejkolwiek cywilizacji – w negatywnym tego słowa znaczeniu), jedynie ludzie w swoich domkach i kaplica. Słowem dotarliśmy na „koniec świata”, nad brzeg Bugu. I do tego właśnie miejsca rokrocznie zjeżdżają teatry z różnych stron Polski, aby smakować teatru, uczyć się od siebie nawzajem, doświadczać artystycznych uniesień, wzruszać oraz rozwijać na warsztatach. W skrócie ujmując, to wielka czterodniowa biesiada teatralna. Po występach kilkunastu grup miałem zaszczyt i przyjemność zagrać monodram; zagrać około godziny 22, na koniec (nomem omen) dnia. Kolejne nowe i cenne doświadczenie. Bardzo dobre warunki pomogły, akustyka i oświetlenie „zagrały”. Trochę obawiałem się ciemnoczerwonego koloru ścian na scenie, ale niepotrzebnie – światło zostało optymalnie ustawione, na miarę istniejących możliwości. Publiczność składała się nie tylko z samych uczestników biesiady, również okoliczni mieszkańcy z chęcią wkraczali w teatralne progi. Bardzo żywe reakcje, przyjazne nastawienie i cenne uwagi były budujące. Fenomen Wyżyny Teatralnej trudno racjonalnie wytłumaczyć. Teoretycznie coś takiego, w takim miejscu, w takim czasie – nie ma prawa się wydarzyć, jest wręcz niewykonalne, niemożliwe. A jednak . . . Pewnych rzeczy nie da się na szczęście wyjaśnić, trzeba po prostu tam być. Za wszystkie artystyczne uniesienia i wzruszenia dziękuję organizatorom; panu Anatolowi – za to, że cierpliwie znosi moje artystyczne wyjazdy, podczas których wspiera mnie duchowo oraz zezwala na różnego rodzaju „artystyczne wybryki”; Weronice – przede wszystkim za jej emanujący spokój, gdy było nerwowo; Dębnowskiemu Ośrodkowi Kultury – instytucji-matce, którą miałem okazję promować na wschodnich ziemiach (m.in. rozdawałem jak szalony wizytówki Triady Teatralnej i być może w przyszłym roku do Dębna zawita któraś z grup teatralnych z drugiego końca Polski).

Bartosz Mazurkiewicz
Teatr KOD Dębno


 

   Wyżyna Teatralna to dla mnie wyjątkowy festiwal. Przede wszystkim dlatego, że organizatorem jest Teatr Oko, do którego już od kilku lat należę, organizowany jest w gminie, z której pochodzę i posiada ten niepowtarzalny klimat, który sprawia, że nie wyobrażam sobie wakacji bez udziału w niej. I choć sytuacja osobista sprawiła, że ostatnio nie jestem już tak aktywnym uczestnikiem to jednak zawsze staram się przyjechać i obejrzeć chociaż wybrane spektakle. W tym roku przyznaję, że postąpiłam nieco egoistycznie i wybrałam się na Wyżynę przede wszystkim z zamiarem obejrzenia spektakli Teatru Oko. Były to dwa pokazy przedpremierowe, które udowodniły po raz kolejny, że organizatorzy Wyżyny dbają o rozwój nie tylko festiwalu, ale sami sumiennie pracują nad nowymi formami teatralnymi. Fraktal i Zapałka nie zawiodły mnie, a młodzi aktorzy pokazali, że profesjonalnym amatorskim teatrem może być tylko ten, który słucha i podąża za wskazówkami, szuka inspiracji i stale ulepsza warsztat.

Wspominając uczestników tegorocznej Wyżyny wracam pamięcią do poprzednich edycji i z sentymentem przywołuję udział w warsztatach prowadzonych przez pana Henryka Kowalczyka pod nazwą Autorski Scenariusz, które zawsze są wyzwaniem i niezapomnianym przeżyciem. Etiudy powstające w ramach tego warsztatu budowane są na wybranych elementach ze spektakli Teatru Scena 6. Stanowią zawsze wyjątkowe widowisko artystyczne. Na ich przygotowanie i wypracowanie grupy warsztatowe mają czas tylko podczas trwania festiwalu.

            Każde festiwalowe przedpołudnie to czas właśnie poświęcony na warsztaty, popołudnie spędzane na oglądaniu spektakli, z krótkimi przerwami na przygotowania grup, na koniec dnia dyskusje przy ogniskach. Doba staje się w tym czasie wyjątkowo krótka. W sobotę dodatkowo strażacka piana, a w niedzielne popołudnia spektakle w wykonaniu aktorów teatrów instytucjonalnych. To stały rytuał Wyżyny, która przyciąga, przyciąga, przyciąga…dlaczego? Rudka. Gmina Ruda-Huta. To trzeba po prostu zobaczyć, posłuchać, przeżyć.

Anna Szwalikowska
Teatr OKO


Zabawa przednia

Za ośrodkiem kultury, obok studni odgrywany jest spektakl lubelskiej grupy Teatr Satyry „Zielona Mrówa”. Wieczorną porą licealiści prezentują Podglądanie rodaków, czyli na zapupiu dalekim w reżyserii Roberta Kaczorowskiego. Moi rówieśnicy przebrani w ludowe kostiumy opowiadają o naszym kraju. Mocno przerysowują, używają ostrych, wyraźnych gestów i mimiki. Niekiedy nazbyt wyraźnych. Napisana przez Łukasza Osieckiego muzyka do słów Ludwika Jerzego Kerna wykonywana jest na żywo – brzmią skrzypce i akordeon, jest wesoło jak na wiejskim weselu. Finałową piosenkę śpiewa cały zespół, do czego zachęcana jest także publiczność. Jej przesłanie skupia refren „Bądź, bądź, bądź szczęśliwy, bądź ooooooo, bądź, bądź, bądź, po prostu bądź". Widownia zaczyna klaskać, dobrze się bawi. Licealiści występują podczas pierwszego dnia festiwalu, kolejnego proszeni są o następne odegranie. Dziwi, że wzbudzili aż taki zachwyt.

Wyjątkowy był pokaz gospodarzy, Teatru OKO. Autorem scenariusza przedstawienia Plac według powieści Ferenca Molnára Chłopcy z Placu Broni jest dyrektor festiwalu Marcin Woszczewski. Na scenie mamy okazję obejrzeć najmłodszą grupę teatralną – kilkunastoletnich adeptów aktorstwa z okolicznych wiosek i miasteczek. Plac celnie punktuje problemy młodych ludzi. Dotyka takich wartości jak szczerość, mówi o ich uczuciowości. Szczególną uwagę przykuwa scena śmierci jednej z bohaterek spektaklu – Mrówki. Dziewczynka za wszelką cenę chce obronić miejsce spotkań z przyjaciółmi. Jest odważna. Pokazuje jak ważni są dla niej przyjaciele. Wszystkie podejmowane przez nią działania dotyczą przecież jej ziomków z podwórka.

Spektakl Przemysława Gąsiorowicza pt. Rekolekcje toczy się w holu ośrodka kultury. Przebrany za księdza-misjonarza mężczyzna podróżuje od parafii do parafii, aby zwalczać zło. Jego głównym celem jest wypędzenie diabła, który znajduje się gdzieś na sali. Podchodzi do przypadkowych osób, wącha je, szukając Lucyfera. Znajduje go w młodym chłopcu. Przynosi mu pustą butelkę, każe w nią z całej siły dmuchać. Chłopiec robi wszystko, o co prosi go aktor. Następnie mężczyzna zabiera butelkę, z całej siły ją gniotąc. Kolejnym sposobem na wypędzenie szatana jest obmacywanie warzyw, które aktor rzuca widzom. Warzywa kolejno odrzucane są do zakonnika, który później stara się zrobić z nich sałatkę.

Atutem monodramu jest bardzo dobra gra aktorska – Gąsiorowicz posiada wspaniałą mimikę, zaskakuje emocjami. Ma bawić i bawi. Jedna z pań siedzących obok mnie popłakała się ze śmiechu. Przedstawienie nagrodzono wielkimi brawami, największymi na festiwalu.

VII Ogólnopolski Festiwal Teatrów Alternatywnych i Monodramistów
Wyżyna Teatralna
Organizator: Teatr OKO i Gminny Ośrodek Kultury w Rudzie-Hucie
Rudka (gmina Ruda-Huta)
Data edycji: 30 lipca – 2 sierpnia 2015 roku

Paulina Sulowska – uczennica Zespołu Szkół nr 1
im. Władysława Grabskiego w Lublinie.

Proscenium / Wrzesień 2015 / NR 6